A ten dzień był pełen promieni…
Koniec października a pogoda jak by iście wrześniowa, mnóstwo słońca a słupki temperatury pokazywały 20 parę stopni Celsiusza. Drzewa mieniły się złotymi jesiennymi kolorami od słońca, a ja przygotowania rozpocząłem od przygotowań Adriana. Kiedy dotarłem na miejsce, miałem okazję poznać bardzo pozytywnie zakręconego operatora (czytaj filmowca) – Dawida – Bracia Zięba. Po wymianie szybkich spostrzeżeń i ustaleniu planu działania powędrowaliśmy pod drzwi wejściowe Adriana. Pan młody tego dnia był delikatne spięty (ale to przecież norma – nie co dzień bierze się ślub!). Po krótkich wymianach zdań przystąpiliśmy do pracy i muszę przyznać, było fajnie i zabawnie, bo przytaczaliśmy różne śmieszne anegdoty, które bardzo szybko rozluźniły atmosferę. W międzyczasie pod dom Adriana podjechał wspaniały samochód, jakim mieli udać się do ślubu, a był to FIAT 125p w białym kolorze – no mówię Wam PEREŁKA! Dlatego że jestem wariatem i kocham bez opamiętania stare samochody… Korzystając więc z okazji, że mamy tak piękny pojazd pod domem zrobiliśmy parę ujęć, wznosząc toast z tatą, oraz bratem – to był naprawę fajnie spędzony czas. Godziny uciekały nieubłaganie, dla tego wraz z Dawidem (filmowcem) musieliśmy kierować się na przygotowania do Martyny.
Ahh te przygotowania…
W domu Martyny panowała bardzo wesoła atmosfera, siostry wraz z rodzicami i dziećmi wędrowali po pokojach, tworząc bardzo sympatyczny ruch — mam tutaj na myśli ruch do uchwycenia z tak zwanej przyczajki 😀 Wraz z Dawidem zabraliśmy się za ustawianie „ołtarzyka”, mówiąc kolokwialnie (w slangu branżowym ustawianie biżuterii, obrączek i innych detali) Później poprosiliśmy Martynę by wraz ze świadkową i przyjaciółką pooglądały suknie i przystąpiliśmy do pracy. Było naprawdę bardzo wesoło, a Martyna podczas ubierania biżuterii była bardzo wyluzowana i dobrze czuła się przed obiektywem — co chyba będzie widać poniżej 😀 Nadszedł czas portretów oraz uroczystego toastu gdzie zebrały się wszystkie siostry, mama oraz koleżanki. Wystrzelił korek szampana, każdy wypił za zdrowie i pomyślność Martyny, a my wraz z Dawidem porobiliśmy parę pozowanych ujęć w oczekiwaniu na przyjazd Adriana. Czas upływał bardzo szybko, Adrian wraz z kierowcą przybili na miejsce, gdzie za moment miał się odbyć FIRS LOOK. Początkowo miało go nie być — ale po krótkich namowach … I BYŁO WARTO! Wspaniałe emocje towarzyszyły Martynie i Adrianowi w tym momencie — i powiem nie śmiało, za to kocham właśnie to co robię, za łapanie taki momentów.
Pora ceremoni…
Ceremonia był jedyna w swoim rodzaju — bo odbyła się Sanktuarium w Limanowej, które jest przepiękną świątynią i zachwyca każdego swoim wyglądem. Sanktuarium mieści się w ścisłym centrum Limanowej i mogę śmiało stwierdzić, że to ikona tego miasta. W środku świątyni nie jest łatwo fotografować jest dość ciemno a sama przysięga odbywa się przy samym ołtarzu, który dość sporo oddalony jest od ław. Powiem szczerze, że przy takiej monumentalności Sanktuarium to żaden problem 🙂 – osobiście bardzo lubię tam fotografować. Pora rozpocząć to ważne wydarzenie, każdy z nas na miejscu i gotowy do działania, czekamy jedynie na rozpoczęcie chóru, by Tato zaczął wprowadzać Martynę pod ołtarz — a bez wątpienia to chyba najbardziej podniosły moment dla każdego ojca. Po uroczystym wejściu Martyna wraz z Adrianem zasiedli przed ołtarzem i rozpoczęła się ceremonia. Jak tak historia wyglądała dalej? – zobaczcie już sami i pozwólcie, że opowiem tę historię kadrami 🙂
Obecni tego dnia:
Wizaż: Pracownia Piękna- Magdalena Różalska
Film: Bracia Zięba
Dekoracje: Aleja Róż Limanowa
Sala Wesela: Restauracja “Przy młynie”- Żmiąca
Kościół: Bazylika Mniejsza MB Bolesnej w Limanowej
Oprawa muzyczna: Jare Zytko
Foto Budka: Fotobudka Retro Przemysław Zawada
Bar: Exotic Bar
Samochód: Fiat 125p Kantem do ślubu































































































































